Wysłannik Trumpa Witkoff uda się do Rosji na „ostatnią szansę” na rozmowy o zawieszeniu broni na Ukrainie

LONDYN — Prezydent powiedział dziennikarzom w niedzielę, że specjalny wysłannik prezydenta Donalda Trumpa, Steve Witkoff, ma udać się do Rosji jeszcze w tym tygodniu, aby doprowadzić do zawarcia trudnego do osiągnięcia porozumienia o zawieszeniu broni, „w ramach którego ludzie przestaną być zabijani”.
Witkoff przyjedzie do Moskwy w środę lub czwartek, powiedział Trump reporterom.
Witkoff udaje się do Rosji w obliczu narastającej frustracji w Białym Domu, po tym jak sześć miesięcy działań dyplomatycznych pod wodzą Trumpa nie przyniosło porozumienia pokojowego – ani nawet zawieszenia broni – które położyłoby kres pełnoskalowej inwazji Moskwy na sąsiada, która rozpoczęła się w lutym 2022 r.
W zeszłym miesiącu Trump postawił prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi 50-dniowe ultimatum, grożąc sankcjami i cłami – w tym sankcjami wtórnymi wobec głównych odbiorców rosyjskiego eksportu energii, takich jak Chiny i Indie – jeśli Kreml nie zgodzi się na zawieszenie broni.
W zeszłym tygodniu prezydent skrócił termin do 10 dni, powołując się na ciągłe rosyjskie ataki dronów i rakiet na Ukrainę. Ten 10-dniowy termin upływa w piątek.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że Rosja „nie wyklucza” możliwości przybycia Witkoffa do Moskwy jeszcze w tym tygodniu.
„Zawsze cieszymy się z wizyty pana Witkowa w Moskwie i z możliwości kontaktu” – powiedział Pieskow. „Uważamy te kontakty za ważne, znaczące i bardzo przydatne”.
„Dialog trwa, a Stany Zjednoczone kontynuują wysiłki mediacyjne w poszukiwaniu rozwiązania na Ukrainie” – dodał. „Te działania są bardzo ważne, również w kontekście trwającego procesu bezpośrednich negocjacji rosyjsko-ukraińskich. Prace trwają i nadal jesteśmy przekonani, że polityczne i dyplomatyczne rozwiązanie problemu ukraińskiego jest oczywiście naszą preferowaną opcją”.
Rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS poinformowała, że Pieskow zapowiedział, iż Putin spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim – Kijów wielokrotnie proponował to spotkanie, ale Moskwa je odrzucała – jak tylko „prace przygotowawcze” na „poziomie ekspertów”.
Ukraina popiera żądanie USA natychmiastowego zawieszenia broni, po którym będą mogły się odbyć negocjacje w sprawie pełnego porozumienia pokojowego.
Zełenski zamieścił w poniedziałek na Telegramie wpis, w którym wezwał zachodnich partnerów Kijowa do podjęcia bardziej zdecydowanych działań przeciwko Moskwie.
„Świat ma wystarczająco dużo sił, by temu zapobiec i chronić ludzi” – napisał prezydent. „Liczymy na zdecydowane decyzje Stanów Zjednoczonych, Europy i świata w sprawie sankcji wtórnych na handel rosyjskimi surowcami energetycznymi i na moskiewski sektor bankowy”.
Andrij Kowalenko, szef Centrum Zwalczania Dezinformacji działającego w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, zasugerował w poście na Telegramie, że spodziewana wizyta Witkoffa pod koniec tygodnia stanowi „ostatnią szansę Rosji na powstrzymanie wojny”.
„Jeśli wizyta nie powiedzie się, zostaną nałożone sankcje” – napisał Kowalenko.
Jednak Ołeksandr Mereżko, członek partii Zełenskiego i przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych, powiedział w wywiadzie dla ABC News, że nie spodziewa się, aby Trump nałożył sankcje na największych odbiorców paliw kopalnych Rosji – Chiny i Indie – nawet jeśli Putin ponownie odmówi zawieszenia broni.
„Moim zdaniem Trump może nałożyć jakieś cła, które nie powstrzymają Chin i Indii przed kupowaniem rosyjskiej ropy i gazu” – powiedział Mereżko.
„Kluczowym problemem jest to, jak pozbawić Rosję dochodów ze sprzedaży ropy i gazu Chinom i Indiom, które są największymi odbiorcami” – dodał. „Z jednej strony Trump nie chce sprawiać wrażenia słabego, ale z drugiej strony nie chce zepsuć relacji z Chinami i Indiami, nakładając poważne sankcje”.
Relacje amerykańsko-rosyjskie pogorszyły się w zeszłym tygodniu w obliczu zbliżającego się terminu zawieszenia broni, gdy Trump wdał się w publiczną sprzeczkę z Dmitrijem Miedwiediewem – byłym prezydentem i premierem Rosji, obecnie wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa.
Miedwiediew określił ultimatum Trumpa jako „zagrożenie i krok w kierunku wojny. Nie między Rosją a Ukrainą, ale z jego własnym krajem”.

Komentarze Miedwiediewa skłoniły Trumpa do wydania rozkazu, aby dwa okręty podwodne z napędem atomowym przemieściły się do „odpowiednich regionów”, powołując się na „bardzo prowokacyjne oświadczenia” Miedwiediewa, który zyskał sławę jako wyjątkowo jastrzębi głos w putinowskim establishmencie bezpieczeństwa.
W przygotowaniu tego reportażu pomógł Joe Simonetti z ABC News.
ABC News